czwartek, 13 czerwca 2013

sal- między ustami a brzegiem pucharu

tak tak ,jestem w takim momencie i chciałabym skończyć i mi szkoda.co ja będę dłubać wieczorkami??? i porzekadło dla którego mam wielki sentyment dziś jest idealne..

 zostało tynkowanie,detale przy elewacji,szczegóły i ostatnie różyczki...
 po prostu ociupinka...

konewką jestem zachwycona
 
a tu mój wnuś na koniku.wybraliśmy się do cyrku.dawno nie widziałam żeby tak coś przeżywał. pogoda sprzyja,czas nam zabierają spacerki i siedzenie na ławce( babcia tylko) i ostatnio doszła sala zabaw...pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. Już prawie koniec :) Moja ramka to jedna z wielu dostępnych u mojego ulubionego szklarza. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale dużo już wyhaftowałaś:) Już za chwilę, już za momencik będzie koniec:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poszłaś jak burza; i z kolorami poszalałaś, ale fajnie wyszło.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny hafcik,bajkowy.Między ustami a brzegiem pucharu ulubiona książka mojej babci.Dziękuję za zapisanie się na moje candy,życzę szczęścia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że u Ciebie już prawie koniec haftu. Wyszło pięknie !
    Detale są urocze, zwłaszcza, gdy nada się im kształt przez kontury. Konewka - też mi się podoba :) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ślicznie to wygląda u Ciebie te kolorki pięknie dobrałaś no a jesienia planuję kolejny sal więc nic straconego, i już pewnie przy kolejnym salu skończysz

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ja też staram się nie robić za szybko, tak mi się to przyjemnie wyszywa:)

    OdpowiedzUsuń